Weekend minął jak każdy inny. Zdecydowanie za szybko. W sobotę byłam za zakupach z Jasmine, kupiłyśmy dla siebie sukienki na nadchodzący bal a wieczorem impreza u kolegi Zac'a. W niedzielę otrząsanie się z imprezy, kac i przygotowywanie się do szkoły. Dlaczego pięć dni ''nauki i ciężkiej pracy'' trwa niczym wieczność a dwa dni wolności mijają szybciej niż mrugnięcie okiem ?! Każda minuta w szkole czy w kawiarni Barney'a, gdzie pracowałam popołudniami we wtorki i środy, wydawała się nie mieć końca. Tak było i tym razem. W deszczowy poniedziałek. Pomimo,że Kanadyjczycy są mili i otwarci, dziś każdy miał gorszy dzień i zajmował się swoimi sprawami. Zaczynając od mojej mamy,która denerwowała się swoim pierwszym dniem w nowej pracy.
- Rose !! Spóźnisz się do szkoły jeśli zaraz nie zejdziesz na śniadanie ! - krzyknęła z kuchni.
- Mam jeszcze ponad pół godziny czasu ! - odpowiedziałam zgodnie z prawdą po czym wyszłam z łazienki i skierowałam się do pomieszczenia, w którym była mama. Stukając swoimi szpilkami po płytkach w kuchni, przygotowywała śniadanie.
- Wyglądasz ślicznie. Nie denerwuj się a poradzisz sobie. - pocieszyłam ją tymi samymi słowami,którymi ona dodawała mi otuchy pierwszego dnia w szkole.
- Dziękuję,kochanie - posłała mi szczery uśmiech i przytuliła mnie. Po chwili odsunęła się i surowo na mnie spojrzała - Śniadanie.
Usiadłam przy stole a mama podała mi naleśniki. Jedyne co było słychać w kuchni to radio, w którym właśnie zaczęły się wiadomości.
Z ostatniej chwili. Nieopodal miejscowego lasu znaleziono ciało martwej Margaret Hope. Dziewiętnastoletnia dziewczyna wracała do domu z imprezy, była pijana. Fakt,który zaniepokoił policję to to,że morderca nie jest człowiekiem. Świadczą o tym dwie głębokie dziury w ramieniu ofiary. Aczkolwiek leśniczy wyklucza fakt,ze mogły to spowodować wilki. Do rozwiązania śledztwa prosimy nie zbliżać się do lasu.
Zakrztusiłam się posiłkiem słysząc tą informację. Stratford było uznawane za najbezpieczniejsze miasteczko w okolicy od setek lat. Policja nigdy nie interweniowała.. do wczorajszego wieczoru...
- Lepiej nie zbliżaj się do tego lasu. Bóg wie co odbiło tym zwierzętom - stwierdziła mama kończąc śniadanie.
- Ale leśniczy twierdzi,że to nie zwierzęta...
- Po prostu bądź bezpieczna. - westchnęła. - A teraz pośpiesz się.
Odłożyłam swój talerz obok pozostałych brudnych naczyń i wyszłam za mamą z domu. Wsiadłyśmy do samochodu, zapięłyśmy pas bezpieczeństwa i ruszyłyśmy w drogę do szkoły. Gdy dojeżdżałyśmy do celu mama przerwała ciszę,która panowała do tej pory.
- Oh, kochanie zapomniałam Ci o czymś powiedzieć. Wczoraj przyszedł list z Housatonic Community College. Przyjęli Cię.
- Na prawdę ?! - zapiszczałam z radości. - To wspaniale.
- Tak. Jak tylko skończysz szkołę przeprowadzamy się do domku niedaleko tego uniwersytetu. - po tych słowach straciłam humor. Kiedy ktoś mówił o zakończeniu szkoły, na myśli miałam tylko rozstanie z Zac'iem. On wyjedzie do USA a ja zostanę tutaj.
Wyszłam z pojazdu i skierowałam się do szkoły. Szłam przez korytarz niezauważalna. Taka właśnie byłam bez Zaca. Wszyscy mieli mnie gdzieś, jeżeli nie było przy mnie najprzystojniejszego chłopaka w szkole. Przygnębieni uczniowie kierowali się do sal,w których miała odbyć się ich pierwsza lekcja. W moim przypadku była to matematyka. Już na tej lekcji wiedziałam,że będzie to nudny dzień. Nie było połowy chłopaków bo większość z nich należy do szkolnej drużyny,która gra dziś ważny mecz. W śród nich znajdował się również Zac. Nieobecny był też Justin i tu nie mam wyjaśnienia. Nie znam go na tyle bym mogła to wyjaśnić.
Tak jak się tego spodziewałam dzień był nudny. Zadzwonił dzwonek ogłaszający rozpoczęcie piątej lekcji - angielski z panią Lae. Nauczycielka, tak jak każdy inny, nie miała dziś dobrego humoru.Przywitała nas niezapowiedzianą kartkówką z ostatnich trzech lekcji. Zaskoczenie ? Nie bardzo. Nauczyciele zawsze swój zły humor wyładowują na uczniach.
- Za miesiąc w naszej szkole zostanie wystawiona sztuka ''Romeo i Julia'' a główne role zagracie Wy.
Sięgnęła po swój niebieski notes zawierający nazwiska osób,które już wystąpiły w jakiejś sztuce.Niestety, mojego nazwiska tam nie było.
- Niech dwie główne role zagrają nasi klasowi Romeo i Julia czyli Zac i Rosaline ! - krzyknęła z entuzjazmem,który od razu zniknął gdy zorientowała się,że Zaca nie było w klasie.- Na litość boską ! Gdzie o jest ?!
Gdy dostała ode mnie mnie odpowiedź na to pytanie, zdenerwowała się jeszcze bardziej. Mamrocząc pod nosem narzekała na opuszczanie lekcji, na to,że sport jest ważniejszy niż sztuka i wiele więcej. Po kilku wyznaczyła pozostałe role. - Po scenariusze zgłoście się do biblioteki.
Jak kazała tak zrobiłam. Gdy zadzwonił dzwonek wyszłam z klasy i skierowałam się do biblioteki.
- Proszę o ciszę ! - zażądała bibliotekarka gdy tylko przekroczyłam próg. Jedyne co było słychać w tym pomieszczeniu to przewracanie kartek książek i tykanie zegara. Podeszłam do półki, na której znajdowały się scenariusze do różnych przedstawień. Nie potrzebowałam dużo czasu na znalezienie tego czego szukałam co bardzo mnie ucieszyło bo mogłam przygotować się do następnej lekcji. Język francuski, innymi słowy, mój najgorszy koszmar. Dodatkowo,na moje nieszczęście, nauczycielka nie należała do wyrozumiałych. Z niesmakiem podeszłam do półek na których stały potrzebne mi materiały. Sięgnęłam po odpowiednią książkę i usiadłam przy stoliku.
- Rosaline ? - przerwał mi w nauce męski głos. Podnosząc głowę moje spojrzenie trafiło na bladą postać w okularach przeciwsłonecznych i skórzanej kurtce.
- Justin. - odpowiedziałam i ponownie spuściłam wzrok
- Możemy porozmawiać ?
- Proszę o ciszę - uciszyła go bibliotekarka... a przynajmniej próbowała.
- Proszę..- wyszeptał
- Dobrze - jęknęłam odkładając książkę- O co chodzi ?
Wyglądał na zagubionego. Chciał coś powiedzieć ale bał się,że powie za dużo.
- Masz problemy z francuskim ? - zmiana tematu najlepszym rozwiązaniem, prawda ?
- Uhm... tak..trochę tak. - zawahałam się.
- To może Ci pomogę ? - zaoferował pomoc siadając obok mnie.
- Znasz ten język ? - zapytałam niepewnie.
Ściągnął swoje okulary kładąc je obok książki. Jego jasne,karmelowe oczy błyszczały niczym gwieździste niebo. Pomimo,że było to najpiękniejsze spojrzenie z jakim się spotkałam, było puste.
- Można tak powiedzieć. Miałem dużo czasu na naukę - zaśmiał się.
- Udowodnij.- powiedziałam po chwili, krzyżując ręce na klatce piersiowej.
- J'ai agi comme imbécile. Je ne voulais pas te faire de mal. Désolé,bébé - powiedział z pięknym francuskim akcentem patrząc mi głęboko w oczy.
- To było niesamowite...Chociaż nic nie zrozumiałam.
- Zachowałem się jak... - zaczął mi tłumaczyć lecz przerwała mu bibliotekarka.
- Prosiłam o ciszę ! - krzyknęła swoim skrzeczącym głosem - Panno Jacskon i Panie... - zawahała się patrząc na Justina.
- Bieber. - przedstawił się.
- Ah tak. A więc proszę o natychmiastowe zgłoszenie się do dyrekcji,która wyznaczy Wam karę za nieprzestrzeganie regulaminu biblioteki. - wykrzyczała. Regulamin biblioteki był dla niej świętością.
- Słucham ?! Ale.. - Justin próbował negocjować lecz powstrzymałam go chwytając jego ramie.
- Nie warto...- wymamrotałam po czym wyszłam z pomieszczenia a Justin tuż za mną. W ciszy udaliśmy się do dyrektorki po karę. Miałam nadzieję,że będzie łagodna ze względu na to,że to był drugi dzień Justina w tej szkole. Poza tym, jak wysoka może być kara za rozmowę ?
Pani dyrektor była już poinformowana o sytuacji więc nie chciała słuchać naszej informacji.
- Justin.. pierwsze dni w szkole i już mam wyznaczać Ci karę ? - wymamrotała rozczarowana.
- Nie musi pani - odpowiedział łagodnie posyłając jej uroczy uśmiech na co się lekko zaśmiała i zarumieniła. Wydrukowała jakąś kartkę, na której były napisane nasze nazwiska i kara jaką nam przydzielono.
- Obydwoje po lekcjach udacie się na szkolne boisko i pod nadzorem nauczycieli wf'u, wraz z innymi uczniami udekorujecie to miejsce na nadchodzący bal wiosenny. - oznajmiła podając nam tą kartkę.
Przytaknęliśmy i opuściliśmy gabinet.
- Nie rozumiem zasad tej szkoły. - wymamrotał nerwowo Justin jakby kara za złamanie regulaminu była dla niego czymś zupełnie nowym.
-Tu nie ma nic do rozumienia., musisz po prostu przestrzegać reguł. - parsknęłam.
Fakt,że miałam spędzić po lekcjach Bóg wie ile godzin, doprowadzał mnie do szału. Zac był pewien wygranego meczu więc jego drużyna zorganizowała z tej okazji imprezę a ja obiecałam,że tam będę. Mogę się założyć, że gdy Zac dowie się,że ''olałam'' imprezę ''dla Justina'' będzie wkurzony i na mnie, i na niego.
- Rosaline ? - Justin przywrócił mnie na ziemię.
- Po prostu Rose - jęknęłam zmęczona po ciężkim dniu. Teraz można i mnie dopisać do listy osób,które nie mają dziś humoru.
- Rose - wymamrotał pogardliwie na co wywróciłam oczami. - Nadal nie wiesz co powiedziałem do Ciebie w bibliotece ?
- Mój francuski nie jest aż tak zaawansowany bym mogła to zrozumieć.
- Powiedziałem,że zachowałem się jak idiota. Nie chciałem Ciebie zranić. Przepraszam. - w jego spojrzeniu widać było skruchę.
- Jeśli masz na myśli piątkowe popołudnie to nie mam Ci tego za złe.
- Chodzi o to,że czasem nie kontroluję swoich emocji i - zaczął sie tłumaczyć lecz przerwałam mu.
- W porządku. Rozumiem. - uśmiechnęłam się.
- Merci - odwzajemnił uśmiech.
- To zrozumiałam - zaśmiałam się.
W dalszej rozmowie przeszkodził nam dzwonek na lekcję. Przyszła nauczycielka i zaczęła się godzina męczarni. Pech chciał,że do odpowiedzi ustnej wybrała akurat mnie. Dzięki podpowiedziom Justina dostałam nie najgorszą ocenę, za co byłam mu ogromnie wdzięczna.
Po zakończonej lekcji udaliśmy się na szkolne boisko odbyć naszą karę. Nauczycielka nadzorująca spodziewała się nas bo od razu zaczęła nam tłumaczyć co mamy robić.
- Zajmiecie się udekorowaniem trybun. Rose, pomożesz dziewczynom zawiesić balony i serpentyny. - powiedziała wskazując na grupkę dziewczyn,które wykonywały już to zadanie. Skierowała mnie w ich kierunku i zwróciła się do Justina. - A Ty ...
- Justin - przedstawił się po raz kolejny dzisiejszego dnia.
- Justin. Tak. Ty pomożesz chłopakom z oświetleniem. - oznajmiła również kierując go na trybuny.
- Dziękuję.- powiedziałam gdy stanęliśmy pod wyznaczonym nam miejscem. - Za pomoc na francuski.
- Nie ma za co, belle. - uśmiechnął się po czym każde z nas poszło w innym kierunku.
Czy on mnie nazwał belle ? Z tego co się orientuje to znaczy piękna. Mam nadzieję,że on zna swoje granice i wie,że mam chłopaka,którego na prawdę kocham.
Podeszłam do dziewczyn i po przywitaniu się zaczęłyśmy dmuchać różnokolorowe balony. Zaczynając od błękitnych, lawendowych przez ciemniejsze odcienie niebieskiego i fioletu po granat i czerń. Motyw tegorocznego balu to Las Vegas.
Po trzech godzinach dmuchania balonów zaczynało brakować mi powietrza w płucach więc zajęłam się ich rozwieszaniem. Prawie wszystkie dziewczyny,które były tutaj gdy weszłam na boisko, poszły już do domu a mi została godzina kary. Nie minęło dużo czasu a na boisku zostałam tylko ja i Justin.
- Nie chce mi się już, jeśli mam być szczery. - westchną zmęczony. Usiadł na najwyższej ławce gdzie ja zawieszałam serpentyny do barierek.
- Oh, cholera. Już ciemno. - zauważyłam na co zaśmiał się. - Skończyłeś już ? - zapytałam skupiając się na zadaniu.
- Prawie. Idę po coś do szkoły. - poinformował mnie po czym wszedł do szkoły zostawiając mnie na boisku kompletnie samą. Zaczęłam zawieszać fioletowe serpentyny. Byłam już zmęczona i nie miałam ochoty tego robić co było widać bo kompletnie mi to nie wychodziło. Przeszłam na drugą stronę trybun by mocniej przymocować dekoracje. Stałam na krawędzi a ziemia znajdowała się co najmniej trzy metry pode mną. Zawiał chłodny wiatr na co zakręciło mi się w głowie. Nie miałam siły chwycić się barierek. Poczułam jak uginają mi się kolana i spadam. Z osłabienia fizycznego nie byłam wstanie nic zrobić. Przygotowywałam się do mocnego uderzenia o ziemię gdy wpadłam w czyjeś ramiona. Ze strachu zaczerpnęłam powietrza. Czułam męskie perfumy lecz przez ciemność,która panowała nie mogłam zobaczyć kto to był. Moje powieki stawały się co raz cięższe aż w końcu straciłam kontakt ze światem.
*
PRZEPRASZAM
Przepraszam,że aż tyle musieliście czekać na drugi rozdział lecz szkoła i problemy rodzinne nie pozwalały mi na wcześniejsze dodanie. Mam nadzieję,że to zrozumiecie :)
OBIECUJĘ
Oceny już wystawione wiec będę miała znacznie więcej czasu na pisane rozdziałów. Obiecuję,że trzeci, jak i każdy kolejny, pojawią się zdecydowanie szybciej.
Mam nadzieję,że Wam się podobało. Zachęcam do komentowania :)
DZIĘKUJĘ
- prawie 900 wyświetleń <3
- 28 komentarzy pod pierwszym rozdziałem <3
ZAPRASZAM NA ZAPOWIEDŹ ''DARK BLOOD''
Agata.
Świetny rozdział!
OdpowiedzUsuńJuż się nie mogę doczekać kolejnego :)
Buziaki <3
@NowSuitUp
SDFGHJK boski *.* czekam na kolejny @StaySexyGirl
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział <3
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać 3 :D
Aww*.* Zaaajebisty! opłacało się tyle czekać :)
OdpowiedzUsuńjuż nie mogę doczekać się kolejnego C: ^^
@MarikaOffical
on jest super awwww :) czekam na kolejny :) @wersonn ^_-
OdpowiedzUsuńZwiastun:
OdpowiedzUsuń-Bardzo fajny motyw, który także jest modny. Wampiry mnie w jakiś sposób urzekają, chociaż przyznam Ci szczerze, że początek filmiku był dla mnie absolutną zagadką. jeden chłopak, potem kolejny...A potem okazuje się, że jeden z nich jest wampem O.o WOW. Zaciekawił mnie filmik.
Prolog:
-Po raz drugi...zaciekawiłaś mnie. Zdecydowanie lubię takie poplątanie z pomieszaniem. Wątki, które sa urywane dzięki czemu należy samemu sobie dopowiedzieć resztę.
Rozdział I, II:
-Bardzo przypominają mi HSM, czasami aż za bardzo. Ta cała akcja w szkole... Ta sztuka, kara po lekcjach.Mam nadzieję, że z biegiem czasu będę miała szansę czytać więcej rozbudowanej fabuły, która odbiegała będzie od filmu. :D
Ja jestem pozytywnie nastawiona do tego opowiadania więc... :)
<3
@TheBiebsSwag1
super! tylko jedna uwaga...lekcje w Stanach trwają 50 lub 60 minut, na pewno nie 45 ;)
OdpowiedzUsuńo boże. cudowny rozdział. masz talent dziewczyno <3 czekam na następny (:
OdpowiedzUsuńinformuj mnie : @ilovehaters_s (:
o boże. cudowny rozdział. masz talent dziewczyno <3 czekam na następny (:
OdpowiedzUsuńinformuj mnie : @ilovehaters_s (:
zajebisty rozdział:) czekam na następny<3
OdpowiedzUsuń@maooho
ten rozdział przypomina mi jeden z pierwszych odcinków TVD ;P Stefan złapał Elenę kiedy ta spadła z trybun ;P hehe super :) @swaggyjusteen
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział. <33
OdpowiedzUsuńCzekam na nn :3
OdpowiedzUsuńCzekam na nn. Swietny *.*
OdpowiedzUsuńopowiadanie na prawdę genialne, czekam na kolejny rozdział :) x @luvmyjdb
OdpowiedzUsuń;DSFGKJHDSFGFLJKDGHDFG O JEZU CZEKAM NA 3. INFORMUJ MNIE CZY COS @CRAZYMOFOATORKA
OdpowiedzUsuńświetne *_* Czekam na następny rozdział. Możesz mnie informować? @Swagger_Dzager
OdpowiedzUsuńUWIELBIAM OPOWIADANIA FANTYSTYCZNE *.* JAK SIE CIESZE, ŻE ZOSTAWIŁAŚ LINKA NA RATTERS (TRAFIŁAŚ JUŻ DO POLECANYCH)! NIE MOGE SIE DOCZEKAĆ NASTĘPNEGO I MOGŁABYŚ MNIE POWIADAMIAĆ? @fawharreh :D
OdpowiedzUsuńŚWIETNE *.* (TRAFIŁAŚ DO POLECANYCH NA RATTERS GDZIE ZOSTAWIŁAŚ LINK) UWIELBIAM TAKIE KLIMATY ;D
OdpowiedzUsuńINFORMUJ MNIE O NOWYCH: @fawharreh
świetne *_______* Informuj mnie o nastepnych: @Swaggy_JB_99
OdpowiedzUsuńSWIETNY BLOG ! PISZ DALEJ ! ;) x
OdpowiedzUsuń@pysia_aaw
Tam będzie Justin ! Prawda ? Powiedź, że mam rację, co ? ;d
OdpowiedzUsuńNo nic, przeprosił ją chociaż xx
aww, świetny rozdział. Wciągnęłam się *-* / @maczacz :))
OdpowiedzUsuńSuper czekam na kolejny rozdział ;) LightSecret
OdpowiedzUsuńto opowiadanie jest genialne! dopiero 2 rozdzialy a ja chce juz wiecej! czyzby justin byl wampirem? tak zgaduje po obejrzeniu zwiastunu, ktory tak swoja droga jest swietny! jeszcze nie spotkalam sie z takim opowiadaniem i bardzo mnie zaciekawilo:) czekam na kolejne:) informuj mnie na tt jesli mozesz :) @osnapitzalex_
OdpowiedzUsuńświetny blog!
OdpowiedzUsuńnie mogę się doczekać kolejnego rozdziału. bardzo mi się podoba to opowiadanie!
+zapraszam do mnie http://it-must-be-a-joke.blogspot.com/
Boski rozdział <333 Już nie mogę doczekać się kolejnego ;3
OdpowiedzUsuńAda :D
Czekam na więcej ;D
OdpowiedzUsuń@PolishLovatic1
pewnie to justin ją złapał ! awwwwwwww
OdpowiedzUsuń