niedziela, 30 marca 2014

Rozdział Piętnasty

''Hunter''


- C-co to do cholery ma znaczyć ? - Zapytałam przerażona i zdezorientowana. Mój oddech był nierówny a serce biło jak szalone. 
- Rose, spokojnie. - Justin starał się mnie uspokoić. Na marne. - Wszystko Ci wyjaśnię.
- Nie,nie,nie. - Mówiłam szybko i niewyraźnie. W tej samej chwili drzwi otworzyły się a w nich ukazał się Max. Był zdezorientowany i zmartwiony ale na pewno nie tak bardzo jak ja....On pewnie też jest...tym....
- Wszystko w porządku ? - Zapytał niepewnie. Nikt mu nie odpowiedział. Czułam jak łzy napływają mi do oczu.Chciałam jak najszybciej znaleźć się zdała od nich więc minęłam Justina jak najszybciej umiałam i udałam się w kierunku drzwi. Max przesunął się, pozwalając mi wyjść. Było to dość dziwne, bo sądziłam,ze będzie chciał mnie powstrzymać, ale nie przeszkadzało mi to.Przeszłam obok niego z ciarkami na plecach. Justin chciał mnie zatrzymać ale Max chwycił go za ramię, nie pozwalając na to. Zeszłam na dół tak szybko jak tylko to było możliwe i zaczęłam szukać mamy. Cały czas czułam się jakby któryś z nich stał tuż za mną przez co wszystko robiłam nerwowo. Po krótkiej chwili znalazłam mamę. Rozmawiała z Pattie na tarasie. Podeszłam do nich czując się niekomfortowo.
- Mamo, mogę z Tobą porozmawiać ? - Powiedziałam, starając się brzmieć na szczęśliwą. Pattie uśmiechnęła się do mnie ciepło ale po tym co się przed chwilą dowiedziałam, nie mogłam tego odwzajemnić.
- Oczywiście, kochanie. Coś się stało ? - Zapytała mama gdy odeszłyśmy na kilka kroków.
- Możemy już jechać do domu ?
- Co? Dlaczego ? - Zapytała, odstawiając swój talerzyk z ciastem.
- Proszę. - Powiedziałam błagalnym tonem.  
- Uhm, okey. - Powiedziała zmieszanym tonem głosu. Podeszła do Pattie by powiedzieć,że wychodzimy. Byłam jej niezmiernie wdzięczna za to,że nie zadawała miliona pytań by dowiedzieć co się stało. Chociaż pewnie i tak do tego dojdzie. - Wybacz nam, Pattie. Na prawdę mi przykro ale...
- Nie ma problemu. - Przerwała i uśmiechnęła się ciepło po czym odeszła, zostawiając nas przy bufecie.Wymieniły ciepłe uśmiechy po czym ruszyłyśmy do wyjścia. Nie minęło pięć minut a siedziałyśmy już w samochodzie.  Spodziewałam się,że teraz skoro jesteśmy same, zacznie wypytywać co się stało ale zamiast tego torturowała mnie niezręczną ciszą. 
- Porozmawiamy w domu. - Powiedziała mama, wyjeżdżając z ich posesji. Poprawiałam się w siedzeniu i oparłam głowę o szybę. W chwili gdy miałyśmy przejechać przez główną bramę z domu wybiegł Justin ale było już za późno. Na szczęście. Nie chciałam z nim rozmawiać chociaż miałam pewność,że tak czy siak tego nie uniknę. 


Justin's POV

Świetnie. Nie chciałem by Rose dowiedziała się o tym w ten sposób. Nie teraz. Nie wińcie mnie za ten pocałunek...Tak wyszło. Chciałem z nią teraz porozmawiać i wszystko jej wyjaśnić ale Max zatrzymał mnie na dachu gdy ona uciekła.
- Nie. - Powiedział,chwytając mnie za ramię.
- Co? - Syknąłem.
- Nie idź za nią. Jest coś co musisz o niej wiedzieć.
- Teraz ?!
- Tak,teraz. - Jeszcze nigdy nie widziałem tak poważnego Maxa więc postanowiłem ustąpić. - Ona jest łowcą.
- Słucham ? - Zaśmiałem się.
- To nie jest kurwa śmieszne. Dzisiaj widziałem na jej ramieniu znamię. TO znamię.
- To nie możliwe. Na świecie jest tylko pięcioro łowców. Ona nie może być jedną z nich...
- Ale jest. Co zabawne, powiedziała,że każdy w jej rodzinie ma to znamię. Znamię.łowców wampirów.
To co opowiadał Max wydawało się być tak nierealne. Miałem styczność z 2 łowcami więc nigdy nie podejrzewał bym o to Rose. Oni byli wysocy, dobrze zbudowani, wytatuowani i ....byli mężczyznami. A ona jest drobną i delikatną nastolatką więc to niemożliwe,żeby była jedną z nich....
- Radzę Ci ograniczyć kontakty z Rose do minimum. - Max wyrwał mnie tymi słowami z zamyślenia.
- To jest to czego byś chciał prawda ?! Po to wróciłeś do Stratford ! - Krzyknąłem, podchodząc do niego.
- Nie ośmieszaj się, Justin ! Myślisz,że planowałem to wszystko ? Fakt. Chciałem Ci dopiec ale nie narażając na to całą naszą rodzinę !
- Serio sądzisz,że Rose jest w stanie zagrozić naszej rodzinie ?!
- Ta Rose,którą znany do teraz nie. Ale nie wiemy co jest w stanie zrobić gdy dowie się,że jest łowcą. A to stanie się na pewno. Zwłaszcza teraz gdy wie o nas.
- Dlatego musimy my z nią porozmawiać ! Zanim zrobi to ktoś inny i przedstawi nas jako morderców bez serca... Pomijając fakt,że zabiłeś jej chłopaka.
- Idź, biegnij za nią. Ale pamiętaj, nie licz na mnie gdy będzie gonić Cię z kółkiem po mieście. - uśmiechnął się ironicznie.
- Nie będę. - Odpowiedziałem surowo, patrząc mu prosto w oczy po czym wyszedłem by znaleźć Rose. W mgnieniu oka znalazłem się na parterze.
- Justin - usłyszałem ciepły głos mamy.- Co się stało z Rose ?
- Gdzie ona jest ? - Zignorowałem jej pytanie.
-Wyszła kilka minut temu. - Powiedziała pokazując na drzwi.
- Zaraz wracam. - Powiedziałem po czym wyszedłem szybko z domu. W tej samej chwili Rose i jej mama wyjechały z naszego podjazdu. Wziąłem głęboki oddech i chwyciłem się za głowę...Już za późno.

Roses POV
Przez cała drogę mama nie odezwała się do mnie nawet słowem. Zatrzymała samochód przed domem. To co w tamtej chwili ujrzałyśmy sprawiło,ze nasze serca stanęły na sekundę.
- Um..dzień dobry. - Wyjąkała mama. -
Witam, pani Jackson. - Odpowiedziała jej policjantka,która najwidoczniej czekała na nas pod naszym domem.
- Coś się stało ? - Zapytała zdezorientowana.
- Tak. Muszę z panią porozmawiać. A w zasadzie z Wami obiema. - Odpowiedziała, patrząc na mnie.
- Dobrze, więc proszę wejść do środka. - Powiedziała mama, uśmiechając się lekko po czym wszystkie skierowałyśmy się w stronę drzwi. Wymieniłyśmy z mamą dziwne spojrzenia bo nie wiedziałyśmy o co może jej chodzić. Gdy przekroczyłyśmy próg drzwi, mama zaproponowała herbatę po czym wszystkie trzy usiadłyśmy przy kuchennym stole.
- Proszę bardzo. - Powiedziała mama stawiając przed nie filiżankę z herbatą. Kobieta podziękowała po czym upiła łyka.
- Sprawa jest dość poważna więc proszę Was o dyskrecję. Zwłaszcza Ciebie Rose gdyż Twoja mama już mniej-więcej wie o co chodzi. - Po jej słowach wymieniłyśmy z mamą zmieszane spojrzenia
- O co konkretnie chodzi ? - Zapytałam.
- Rosaline, kojarzysz tego nowego chłopaka Justina z Twojej szkoły ? - Na dźwięk jego imienia po moim karku przeszły ciarki ale pomimo tego skinęłam głową. - On i jego rodzina nie są...jakby to powiedzieć...normalni ?
- Wiem. - Odpowiedziałam krótko.
- Ale przez "normalni" mam na myśli,to że nie są takimi ludźmi jak my...- Mówiła powoli, patrząc raz na mnie raz na mamę.
- Wiem.- Powtórzyłam. Ani policjantka, ani moja mama nie spodziewały się takiej odpowiedzi bo ich brwi uniosły się ku górze.
- Co masz na myśli? - Zapytała mama będąc w szoku.
- Wiem kim są. Dlatego chciałam wrócić wcześniej. - Odpowiedziałam, patrząc mamie prosto w oczy. Mój głos drżał pod wpływem emocji. Mama nie widziała co powiedzieć. - Nasza sąsiadka opowiadała mi o nich...- Powiedziałam cicho.
- Kto jak kto ale pani Jenkins miała z nimi dużo do czynienia gdy była  w Twoim wieku. Dużo ma im za złe.
- Nie dziwię się...- szepnęłam na co kobieta krzywo się uśmiechnęła.
- Podejrzewamy też,że to właśnie przez nich zginął Zac...
- Nie, to niemożliwe. - Odpowiedziałam szybko. - Justin był cały czas przy mnie gdy to się stało... - Ciarki przeszły po moim ciele na wspomnienia z tamtej nocy.
- Chciałam po prostu Was ostrzec. I proszę by to nie rozeszło się dalej. Nie chcemy siać paniki. - Powiedziała policjantka, wstając i kierując się do wyjścia.
- Jasne, rozumiemy. - Powiedziała szybko mama, również wstając z miejsca.
- Dziękuję. - Na twarzy kobiety pojawił się uśmiech chociaż wiedziałam,że nie był szczery. Wyszła z naszego domu po czym mama zamknęła drzwi i spojrzała na mnie czułym spojrzeniem. Wiedziałam,że to nie koniec szokujących historii na dziś.
- Rose, skarbie. - Powiedziała, siadając przy mnie i chwytając mnie za dłoń. - Jest coś co musisz wiedzieć. Chodzi o twoje znamię na ramieniu. Twój tata,dziadek, babcia i wujek John mieli identyczne. - Mówiła powoli.
- Niech zgadnę, to nie jest przypadek ?
- Nie. Takie znamienia mają tylko łowcy...łowcy wampirów. - Nawet nie wyobraźcie sobie jak dziwnie brzmią te słowa z ust mamy...- Na świecie jest tylko 5 łowców. A przynajmniej było...
- Że niby ja jestem łowcą wampirów ? To jest chore. - Parsknęłam wstając z krzesła. Wyciągnęłam z lodówki butelkę zimnej wody i napiłam się z niej.
- Wiem,że to może Cię przerastać ale musisz być odpowiedzialna i rozważna.
- Ale mamo, ja nie dam rady. - Powiedziałam lekko spanikowanym głosem. - Dlatego żałuję,ze nie ma tu Twojego ojca...pomógłby Ci. Ale nie bój się. Nie zostawię Cię samej.
- Dziękuję. - Powiedziałam, przytulając ją mocno. Odwzajemniła uścisk i pocałowała mnie w czoło. Muszę przyznać,że to mi bardzo pomogło. Czułam się lepiej. Po dłuższej chwili odsunęłam się i wysłałam jej uśmiech po czym udałam się do swojego pokoju. Wyjęłam z szafy czarny T-shirt oraz shorty i poszłam pod prysznic. Zdjęłam sukienkę i weszłam do kabiny gdzie od razu spłynęły na mnie ciepłe krople wody. Zazwyczaj gorące prysznice są relaksujące ale nie tym razem. Przed oczami pojawiły mi się wszystkie wspomnienia z ostatnich dni czy tygodni...Łzy spływały po moich rozgrzanych policzkach. Jak to możliwe,że w przeciągu tak krótkiego czasu moje życie zmieniło się w kiepski melodramat? A może pytanie powinno być jak mam przywrócić je do normalności?
Wyszłam spod prysznica i owinęłam swoje ciało rzecznikiem. Umyłam zęby, posmarowałam twarz kremem i przebrałam się we wcześniej przygotowane rzeczy po czym wyszłam z łazienki. Gdy tylko zamknęłam drzwi, czułam jak moje serce prawie stanęło ze stachu. Oparłam się o ścianę i zasłoniłam usta ręką by nie zacząć krzyczeć z przerażenia...
- Musimy porozmawiać...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Witam kochani :)
Bardzo bardzo bardzo bardzo bardzo przepraszam,ze aż tyle mi to zajęło ale przez ostatnie tygodnie sypiam po 5 godzin dziennie i nie mam chwili wolnego. Mam nadzieję,że mi wybaczycie i będziecie chcieli bym kontynuowała historię.

Jak już się nie raz przekonaliście, nie dotrzymuję terminów więc myślę,że następny rozdział pojawi się dopiero po Wielkanocy. Mam egzaminy za 3 tygodnie wiec trzymajcie kciukiiii !

Kocham Was <3

MAM TEZ DO WAS

PROPOZYCJĘ/PYTANIE

Pewna dziewczyna miała pisać ze mną ff ''addicted'' (tytuł mozna zmienic) ale nie odzywa się do mnie od kilku miesięcy. CHCIAŁBY KTOŚ ZE MNĄ PISAC ? :) piszcie w komentarzach lub na tt (@xchanelbiebs) ;) 

 
Mogę liczyć na 21 komentarzy ? :) 

PYTANIA

@Biebs_MyCutie



25 komentarzy:

  1. Matko jakie to jest BOSKIE :D
    Szkoda że tak długo nie będzie kolejnego rozdziału ;) Ale rozumiem ja też mam egzaminy i wiem co to znaczy ;) Będę czekać ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Boze mam nadzieje ze sobie wszystko wytłumaczą:c
    @jay_nicoole

    OdpowiedzUsuń
  3. O MÓJ BOŻE, CHYBA MASZ ŚWIADOMOŚĆ TEGO JAK BARDZO JESTEM UZALEŻNIONA OD TEGO FANFICTION :) FAJNY ROZWÓJ AKCJI, I CZYTA SIĘ TO Z TAKIM ZAPARTYM TCHEM. MASZ OGROMNY TALENT DO PISANIA NAPRAWDĘ. CZEKAM NA NASTĘPNY ROZDZIAŁ, KOCHANIE :). CO DO TEGO FF, Z CHĘCIĄ POMOGŁABYM CI GDYBY NIE FAKT, ŻE NIE NADĄŻAM JUŻ BO SAMA PROWADZĘ 2 BLOG: JEDNO Z TŁUMACZENIEM A DRUGIE Z AUTORSKIM OPOWIADANIEM. @SKYSSCRAPPERR

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny. Czekam na kolejny <3 ~@heroineNialler

    OdpowiedzUsuń
  5. końcówka to coś wielkiego!

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja chętnie :3
    Ale myślę,że nasz styl pisania trochę się różni :)) hah

    Ps. Czytam tego bloga od początku i gratuluje.. trafiłaś idealnie w mój gust
    Justin+Vampiry <3
    Genialne <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak dobrze, ze wrocilas :) @LifeseverBiebs

    OdpowiedzUsuń
  8. Super rozdział :D a już myślałam że o nas zapomniałaś

    OdpowiedzUsuń
  9. OMG NIESAMOWITE

    OdpowiedzUsuń
  10. Tak długo czekałam, że w końcu się doczekałam. Rozdział jak zwykle świetny. Życzę ci powodzenia na egzaminach :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Boski rozdział :) Kocham <33
    @olusia5692

    OdpowiedzUsuń
  12. Omomo..ale sie dzieje...nie moge sie doczekac kolejnego ♥♥

    OdpowiedzUsuń
  13. omomomom....ale się dzieje...nie mogę doczekać się następnego..oby był szybko...kocham <333

    OdpowiedzUsuń
  14. W dwa dni przeczytalam wszystko ;) musze przyznac ze z poczatku wiele szczegolow przypominalo mi "zmierzch", ale to nic. historia Rose i Justina jest bardzo ciekawa i oryginalna przynajmniej dla mnie bo w ostatnim czasie stykam sie tylko z opowiadaniami tymu Danger, Bronx czy Afterlight a tu prosze, Justin jako wampir i Rose jako lowczyni (co z kolei kojarzy mi sie z "Darami Aniola"). Ale wiadomo 100% oryginalnosci nie osiagniemy chociazbysmy bardzo chcieli :) Podoba mi sie ze to nie jest tlumaczenie i, ze polska blogerka tez potrafi napisac cos od siebie, na poziomie, z fantastyczna fabula! Uwielbiam Dark Blood i czekam na kolejny rozdzial.
    (przepraszam za brak polskich znakow i literowki czy cos ale pisze z telefonu gdzie mam ustawiony j.ang :) )
    @ily_juustin

    OdpowiedzUsuń
  15. OMG!!!! To ff jest cudowne!! Znalazłam je wczoraj i dzisiaj czytałam je bez przerwy od powrotu ze szkoły!!! Jxlajxnwk *.* Tyle emocji.. Czekam na kolejny rozdział i życzę duuuuużo weny do pisania
    @dariam01 ♥

    OdpowiedzUsuń
  16. jeju..to jest fantastyczne
    @magda_nivanne

    OdpowiedzUsuń
  17. Nareszcie jest ! Świetny rozdział :)
    Nie mogę się doczekać co będzie dalej ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. rozdział niesamowity! nie moge sie doczekać następnego:( dodają szybko! <3

    OdpowiedzUsuń
  19. Ja jestem zaintereaowana pisaniem z tb fanfiction

    OdpowiedzUsuń
  20. Kiedy nowy rozdział??? kocham xoxox

    OdpowiedzUsuń